Obserwatorzy

sobota, 8 lutego 2020

Dokąd tupta jeż? #2

Witam w kolejnej odsłonie, w której wyznaczam cele miesięczne i rozliczam się z tych z ubiegłego miesiąca.

Niestety poprzez obowiązki na uczelni musiałem zaniedbać stronę na blogu, ale też niestety zaniedbałem swoje cele.

Zapraszam do podsumowania tego, co udało mi się osiągnąć w miesiącu listopadzie.




PODSUMOWANIE LISTOPADA:

·         2x pójść na basen (byłem tylko raz) 
·         2x zrobić obiad dla całej rodziny
·         pójść do ZOO Wrocław
·         pójść na masaż
·         przeczytać książkę "Lśnienie" (skończyłem w połowie i zrezygnowałem)
·         wypożyczyć "Harry'ego Pottera i Komnata Tajemnic"
·         zacząć znów oddawać krew
·         zapisać się do orkiestry dętej



Legenda:
CZERWONY - CEL NIEZREALIOZWANY
POMARAŃCZ - CEL ZREALIZOWANY W POŁOWIE
ZIELONY - CEL ZREALIZOWANY




Jako ciekawostkę dodam, że tego co nie zrobiłem w listopadzie, nie udało mi się zrobić w żadnym późniejszym miesiącu :o



Do Zoo mam zamiar wybrać się o cieplejszej porze roku, z książki zrezygnowałem, a do orkiestry dętej jeszcze nie poszedłem, mimo zgłoszenia chęci.

Jedyne czego byłem blisko, to oddania krwi, ale niestety nie przyjęto mnie z powodu choroby 10 dni wcześniej.



Realizacja moich celów długoterminowych nie wygląda zbyt obiecująco. Przynajmniej wymówka w postaci nauki zejdzie teraz na dalszy plan.


 Zobaczcie co zamierzam osiągnąć w bieżącym miesiącu:


CELE NA LUTY:
  • wypożyczyć jakąś rozwijającą książkę + kolejnego Harr'ego
  • zacząć znów oddawać krew
  • zapisać się do orkiestry dętej
  • dokończyć Harry Potter i więzień Azkabanu
  • wykupić bilet na skok ze stadionu Wrocław
  • wyrobić paszport
  • naprawić Kindle - czytnik
  • naprawić słuchawki JBL


Zauważyłem, że ustalanie celów wcale nie motywuje.

Może robi to ich stopniowa realizacja, ale znalazłem wreszcie receptę na sukces.



Jest nią NAWYK.


W sumie niby to oczywiste, wszędzie można się natknąć na informacje o zbawiennej sile nawyku, ale ja stosowałem go bardziej jako mikronawyk (picie wody po wstaniu, wstawanie po pierwszym budziku, branie kreatyny zawsze rano), natomiast o wiele więcej korzyści może przynieść wyrobienie dłuższego nawyku.



Póki co udało mi się wdrożyć nawyk czytania 30 min przed pójściem spać oraz porannego rytuału (będzie o tym osobny wpis), czyli w moim przypadku codziennej porannej nauki angielskiego, przejrzenia wiadomości ze świata oraz modlitwy (zajmuje to do 1h)

Z tego powodu walczę teraz tylko z jednym nawykiem, który może tak wiele zmienić - dostosowywaniem się do codziennego grafiku.

Niestety póki co zaliczam same wpadki.

Jeżeli uda mi się to ogarnąć to jestem pewien, że posty będą ukazywały się 2 razy w tygodniu. 


To wszystko w dzisiejszym wpisie,
zapraszam na kolejny już w przyszłym tygodniu,
Do zobaczenia,
Bye


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz