Witam w kolejnej odsłonie, w której wyznaczam cele miesięczne i rozliczam się z tych z ubiegłego miesiąca.
Niestety poprzez obowiązki na uczelni musiałem zaniedbać stronę na blogu, ale też niestety zaniedbałem swoje cele.
Zapraszam do podsumowania tego, co udało mi się osiągnąć w miesiącu listopadzie.
PODSUMOWANIE LISTOPADA:
· 2x pójść na basen (byłem tylko raz)
· 2x zrobić obiad dla całej rodziny
· pójść do ZOO Wrocław
· pójść na masaż
· przeczytać książkę "Lśnienie" (skończyłem w połowie i zrezygnowałem)
· wypożyczyć "Harry'ego Pottera i Komnata Tajemnic"
· zacząć znów oddawać krew
· zapisać się do orkiestry dętej
Legenda:
CZERWONY - CEL NIEZREALIOZWANY
POMARAŃCZ - CEL ZREALIZOWANY W POŁOWIE
ZIELONY - CEL ZREALIZOWANY
Jako ciekawostkę dodam, że tego co nie zrobiłem w listopadzie, nie udało mi się zrobić w żadnym późniejszym miesiącu :o
Do Zoo mam zamiar wybrać się o cieplejszej porze roku, z książki zrezygnowałem, a do orkiestry dętej jeszcze nie poszedłem, mimo zgłoszenia chęci.
Jedyne czego byłem blisko, to oddania krwi, ale niestety nie przyjęto mnie z powodu choroby 10 dni wcześniej.
Realizacja moich celów długoterminowych nie wygląda zbyt obiecująco. Przynajmniej wymówka w postaci nauki zejdzie teraz na dalszy plan.
Zobaczcie co zamierzam osiągnąć w bieżącym miesiącu:
CELE NA LUTY:
- wypożyczyć jakąś rozwijającą książkę + kolejnego Harr'ego
- zacząć znów oddawać krew
- zapisać się do orkiestry dętej
- dokończyć Harry Potter i więzień Azkabanu
- wykupić bilet na skok ze stadionu Wrocław
- wyrobić paszport
- naprawić Kindle - czytnik
- naprawić słuchawki JBL
Zauważyłem, że ustalanie celów wcale nie motywuje.
Może robi to ich stopniowa realizacja, ale znalazłem wreszcie receptę na sukces.
Jest nią NAWYK.
W sumie niby to oczywiste, wszędzie można się natknąć na informacje o zbawiennej sile nawyku, ale ja stosowałem go bardziej jako mikronawyk (picie wody po wstaniu, wstawanie po pierwszym budziku, branie kreatyny zawsze rano), natomiast o wiele więcej korzyści może przynieść wyrobienie dłuższego nawyku.
Póki co udało mi się wdrożyć nawyk czytania 30 min przed pójściem spać oraz porannego rytuału (będzie o tym osobny wpis), czyli w moim przypadku codziennej porannej nauki angielskiego, przejrzenia wiadomości ze świata oraz modlitwy (zajmuje to do 1h)
Z tego powodu walczę teraz tylko z jednym nawykiem, który może tak wiele zmienić - dostosowywaniem się do codziennego grafiku.
Niestety póki co zaliczam same wpadki.
Jeżeli uda mi się to ogarnąć to jestem pewien, że posty będą ukazywały się 2 razy w tygodniu.
To wszystko w dzisiejszym wpisie,
zapraszam na kolejny już w przyszłym tygodniu,
Do zobaczenia,
Bye
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz