Obserwatorzy

czwartek, 30 stycznia 2020

Moje sposoby na ogarnięcie Polibudy

Z uczelni wyższych można dowiedzieć się innego spoglądania na rzeczywistość oraz uczenia się nowo przyswojonej wiedzy. Jak jednak to zrobić, skoro wokół ciągłe kolokwia, nawet kilka razy w ciągu dnia? W tym poście przekażę wam moje sposoby na ogarnianie Polibudy.




Ostatnio przechodziłem dość ciężki okres kolokwiów na Politechnice. Szczęśliwie udało mi się na razie wszystko pozaliczać, dzięki czemu mogę złapać trochę więcej luzu. Jestem człowiekiem, dla którego nauka ma priorytetowe znaczenie, ale w zasadzie należy się zastanowić czy faktycznie warto?

Jestem zdania, że nauka, którą wynosicie podczas studiów jest w ogromnej większości nieprzydatna.

Dlatego też poświęcam swój czas w Samorządzie próbując rozwinąć swoje umiejętności twarde oraz miękkie. Jednakże to nie tylko nauka wiedzie prym w moich priorytetach. Mam ich trochę więcej, ale mimo to udaje mi się jakoś to przetrwać. 


Jak to robię? 

Na studiach nauczyłem się bardzo dobrze tylko jednej rzeczy - kombinowania.

Co mam na myśli?

 Staranie się aż do przesady, chodzenie na konsultacje i znalezienie swoich szans podczas aktywności przy tablicy.

Jak zdałem termodynamikę i mechanikę płynów w tym semestrze? 

Poprzez aktywność. Samo chodzenie do tablicy.
Dzięki plusom uzyskałem też przepis z wytrzymałości materiałów. Wiem, że te sposoby nie zawsze mogą występować, ale na naszym wydziale na szczęście są możliwe. Dzięki temu mogłem skupić się na pozostałych przedmiotach i zdać je na pozytywne oceny.


Jednym z moich niechlubnych wyczynów jest ściąganie. Czasem jest to dogadywanie się z kolegą, ale częściej rozmowa z nauczycielem. Wiem, że to dosyć nietaktowne, ale bardzo dużo nauczycieli potrafi podpowiedzieć podczas kolokwium. Oczywiście uczę się na nie tyle na ile pozwala mi czas, ale wolę dla pewności podciągnąć trochę punkty dzięki umiejętnemu "kombinowaniu".

Niestety na takiej uczelni jak Politechnika nie da się wyrobić z nauką tuż przed egzaminem. Należy naukę odpowiednio rozgraniczyć w czasie, czyli usystematyzować. Z tego powodu uczę się przed każdymi zajęciami do zbierania aktywności. Dzięki temu mogę nauczyć się rozwiązywać zadanie przy tablicy, zdobędę plusa i zapamiętam coś z bieżącej lekcji.

Systematyczność jest kluczem do sukcesu, a jeśli połączymy to z odpowiednim "kombinowaniem" okaże się, że można robić coś więcej niż tylko studiować. Można mieć czas na bieganie, siłownię, samorząd i odrobinę relaksu przed snem w postaci serialu i książki. Każdemu polecam taki sposób ogarniania. 

Do zobaczenia w kolejnym poście,
Bye

2 komentarze:

  1. Też mam wrażenie, że studia najlepiej uczą kombinowania. Myślałam, że pewne akcje pozostaną w czasach szkolnych, a jednak nie. Mogę nawet stwierdzić, że studenci są gorsi niż uczniowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cwaniakowanie w naszym narodzie pozostaje od pokoleń

      Usuń