Prokastrynacja to dosyć ciężkie słowo, jednak zostało one rozpopularyzowane w ostatnim czasie przez wiele mediów.
Czym właściewie ta prokastrynacja jest i jak się objawia?
Według wikipedii jest to zwlekanie, czy też ociąganie się – tendencja, utożsamiana z odwlekaniem, opóźnianiem lub przekładaniem czegoś na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia.
A według mnie to nic innego, jak odkładanie spraw na później ;)
Istnieją dwa zasadnicze rodzaje prokastrynacji, dzieli się ona m.in. na:
- deadlinową - czyli taką, że nie ruszymy konkretnej sprawy, póki nie będziemy wiedzieli, że już to zrobić "musimy", bo np. do jutra musimy dostarczyć jakiś raport.
Doświadczenie podpowiada nam, że lepiej zacząć robić to wcześniej, lecz jakaś nieznana nam siła wciąż trzyma nas w objęciach fotela komputerowego, bądź wymyśla wszystkie inne wymówki i czynności do zrobienia, byle tylko nie zabrać się za to, co jest dla nas bardziej priorytetowe.
- nie posiadającą deadlinu - ta jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ możemy w niej tkwić niebagatelny okres czasu, a żadna siła z zewnątrz nie popycha nas ku zmianie tego stanu rzeczy. Ta prokastrynacja związana jest np. z wciąż przebywaniem w toksycznej pracy, czy nie zebraniem się do pójścia do dentysty już od 3 lat.
U mnie ten drugi typ występował i występuje nadal jeśli chodzi o wpisy na tym blogu. Ostatni i zarazem pierwszy post ukazał się w marcu... a mamy już lipiec!!!
To może po części obrazować skalę problemu.
Z postami jest o tyle dobrze, że czynność ich pisania pojawia się cyklicznie, co oznacza, że mogę, a nawet bardzo chcę i zamierzam wpleść nawyk codziennego pisania zawsze na początku moich poranków. Ale do nawyków przejdziemy już w kolejnym poście.
Póki co zaznajomiliśmy się pokrótce z tematem prokastrynacji, który prawie tak samo jak dyscyplina jest bardzo istotny w naszym codziennym rozwoju i stawaniu się coraz lepszą wersją siebie.
Do zobaczenia w kolejnym wpisie :D
Bye
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz